„Boże, Twoja niewysłowiona mądrość objawia się w zgorszeniu krzyża, naucz nas widzieć chwałę w cierpieniu Twojego Syna, abyśmy w krzyżu mogli pokładać naszą nadzieję i zawsze się nim chlubić.” (Monastyczna Liturgia Godzin)
Ta piękna modlitwa, wielokrotnie powtarzająca się w brewiarzu monastycznym, nieodparcie kojarzy się z tytularną dla naszej klasztornej świątyni Uroczystością Podwyższenia Krzyża Świętego. Jawi się nam niby monstrancja, która pod zasłoną okruszyny Chleba ukazuje niewidzialną, niepojętą i nieogarnioną ludzkim umysłem Tajemnicę Chrystusowego Ciała, w którym dokonało się nasze zbawienie.
Podobnie jak w Hostii jedynie przeczuwamy Bożą Obecność, której zobaczyć nie możemy, również w Krzyżu trudno nam dostrzec niewysłowioną mądrość Boga. Buntuje się przeciw temu ciało i jak poganie chcielibyśmy może uznać Krzyż za głupstwo lub jak gorszący się Żydzi żądać dodatkowych znaków (por. 1Kor 1,18-25).
Jedynym znakiem jest jednak właśnie KRZYŻ. To na nim skryła się w Umęczonym Ciele Chrystusa cała Tajemnica Bożej Mądrości i Bożej Miłości.
Nie usiłujmy jej zrozumieć, bo jest ona nieogarniona ludzkim umysłem! Zaakceptujmy ten fakt! Zaakceptujmy KRZYŻ CHRYSTUSA, a w konsekwencji i NASZ WŁASNY KRZYŻ, jakikolwiek by on nie był! WYWYŻSZMY TEN KRZYŻ w naszym sercu i w naszym życiu! Adorujmy go z wiarą, że adorujemy niewysłowioną Tajemnicę Boga i Człowieka! I choć nie możemy jej zrozumieć, dziękujmy za nią Bogu i radujmy się! Radujmy się, nawet jeśli cierpimy, bo tylko w Krzyżu jest zbawienie! Tylko tam można usłyszeć „Dziś ze mną będziesz w raju” (ŁK 23,43)!