6 STYCZNIA, Uroczystość Objawienia Pańskiego

Dziś tradycyjnie odbyła się u nas „Kolęda”. Wśród radosnego śpiewu właściwych dla tego okresu liturgicznego pieśni, obeszłyśmy wszystkie pomieszczenia klasztorne: od piwnic po strychy, poprzez cele, kuchnie i łazienki, nie omijając spiżarni, szop i kaplic. Nasza Matka obficie kropiła wodą, s. Urszula misternie kadziła, s. Anežka mężnie dźwigała wiaderko z H₂O, a s. Helena i s. Efrema skrupulatnie oznaczały każde drzwi napisem:KMB 2022 , na znak, iż do wszelkich zakamarków naszego życia wpuszczamy Króla królów. Należy dodać, że kolędowy chórek tworzyła s. Hiacynta wraz z s. Gemmą. Jak podają wiarygodni świadkowie, tempo tegorocznej „Kolędy” było prawdziwie odrzutowe, gdyż zajęła nam niecałą godzinę, podczas gdy w latach poprzednich czas jej trwania dochodził do dwóch godzin. Wszystko odbyło się przed obiadem ( a nie jak zazwyczaj wieczorem), ponieważ po południu zjawić się miał w naszych progach ks. prof. Ireneusz Werbiński. Nie wolno pominąć milczeniem, iż zrobiłyśmy króciutką przerwę  w naszej kolędowej wyprawie. Uległyśmy bowiem uprzejmym i zachęcającym namowom Matki Weroniki, by w matczynej celi spocząć na 5 minut, posilając się wykwintnymi cukierkami, specjalnie zachowanymi na tę okazję. Na pożegnanie Matka Weronika zrzekła się pretendencji do korony, z racji uciążliwości obowiązków z nią związanych. Matka Opatka zrzeczenia się nie przyjęła, zapewniając, iż mimo nieobecności na wspólnym obiedzie, Matka Weronika pozostanie kandydatką do tytułu królowej. Gdy po spożyciu obiadu rozsiadłyśmy się w rekreacyjnym kąciku i  przystąpiłyśmy do losowania bułeczek, okazało się, że poszukiwane dwa migdały, które miały wskazać królową, zawiera w sobie ostatnia bułeczka, przeznaczona dla Matki Weroniki. Matka Opatka zatem niezwłocznie powiadomiła nową Królową o zaistniałym fakcie. Przybyła więc Matka Weronika, przyjęła koronę, zasiadła w królewskim fotelu i razem z wszystkimi mniszkami wzięła udział w uroczystej rekreacji.